Jak sprawdzony system ułatwia firmowe życie
Nie ma ludzi do pracy.
Ci, którzy są, nie dowożą…
Jak już są, to się nie nadają…
To taki początek naszego drugiego newslettera z serii dotyczącej rekrutacji i pewnie można by na tym skończyć 🙂
ale…
Skoro jednak zarządzasz albo pomagasz zarządzać firmą, to oznacza, że nie godzisz się na zastany porządek świata.
True story
Dzisiaj będzie jednowątkowo. Opowiem Ci historię z życia naszej firmy. Temat może okazać się Ci bliski, bo prowadząc przedsiębiorstwo, miewasz zapewne podobne problemy.
Jakiś czas temu mieliśmy w zespole koleżankę. Nasz zespół był wówczas znacznie mniejszy, a ona była ważnym jego członkiem. W zasadzie, była to dusza towarzystwa podczas imprez firmowych.
Nikt sobie nie wyobrażał życia bez niej.
Zawodowo również bardzo się angażowała. Znała firmę jak własną kieszeń. Tylko, raz na jakiś czas – jak to się mówi – „nie dowoziła tematu”.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że firma zaczęła się rozwijać, a liczba zadań rosła.
Nie chodzi nawet o powstające nowe obowiązki, co raczej o ich ilość…
Tematów niedowiezionych robiło się więcej i więcej. Bałem się tej koleżance cokolwiek zlecać – sam rozumiesz. Zlecisz zadanie, trzeba monitorować jego realizację, a na koniec opierdzielić i… zrobić samemu.
Doszło do tego, że tematy niedowiezione zostały spisane w tabeli z planem naprawczym na trzy miesiące. Nad wdrożeniem planu naprawczego czuwały i wspomagały go dwie osoby w zespole i ja również. Wszyscy walczyliśmy o koleżankę.
Ona, natomiast, czasami brała się w garść i wtedy widać było konkretne efekty. Zaległości malały i wszystko szło do przodu. Później następował jednak okres spowolnienia…
W międzyczasie spisałem jej cykliczne obowiązki i czas potrzebny na wypełnienie każdego z nich.
Jak ta historia się skończyła? Możesz zgadywać, ale myślę, że Cię zaskoczę…
Finał finałów był taki, że zamiast jednej osoby, mamy dwie. Dwie studentki, a w zasadzie, to trzy. Łącznie trzy koleżanki mają szerszy zakres obowiązków, dowożą na czas, a nawet nie boję się w ich przypadku myśleć o rozwoju. W dodatku ich łączny czas pracy ma mniejszy wymiar niż ten jeden etat doświadczonej osoby.
Jak to się udało?
Tak jak pisałem powyżej – spisałem, oczywiście nie sam 😉 zakres obowiązków cyklicznych oraz procedury i instrukcje.
Podzieliłem zadania na trzy obszary, a do każdego obszaru została przydzielona inna osoba, bez większego doświadczenia. Przy takich wąskich zakresach i procedurach nie trzeba być ekspertem, a konieczna wiedza może zostać w łatwy sposób przekazana.
Skąd wziąłem ludzi?
Jedna z osób, które powiększyły nasz zespół, to członek rodziny. Studentka ta bez problemu wygospodarowała 20 godzin miesięcznie na pracę.
Druga koleżanka jest z polecenia mojego syna. Bardzo bystra i skrupulatna studentka.
Trzecią zrekrutowaliśmy na rynku. Rekrutację przeprowadziliśmy według naszego systemu rekrutacji, nad którym pracowaliśmy przez dwa lata. Kandydatka ta była absolutnie bezkonkurencyjna. Ona jedna, na przeszło 150 zgłoszeń, zdobyła ponad 90% punktów w systemie, tym samym zdeklasowała rywali.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o naszym systemie rekrutacji, to mam dla Ciebie dobre wieści 🙂 Przygotowaliśmy poradnik – krok po kroku – jak przyciągnąć satysfakcjonującą liczbę kandydatów i jak wybrać najlepszą osobę.
Pobierz nasz poradnik Jak skutecznie rekrutować: 6 prostych kroków do sukcesu.
Słowem zamknięcia historii niedowożącej koleżanki, brakuje mi jej po dziś dzień, ale cóż począć, gdy się chce pchać firmę do przodu…
Koniecznie daj znać czy też napotykasz podobne problemy!